sobota, 10 września 2011

... ("Parsifal")


"Kładziono dywan na murawie,
gdzie chroniona podporami
cienista rosła lipa.
Świta go tam rozbroiła.
Doprawdy, nie był im podobny,
gdy ze rdzy się obmył
nareszcie w źródle czystym.
Nawet słońce jasne przyćmić
mógłby swym blaskiem.
Widzieli, że jest mężem zacnym.
Zaraz mu podano płaszcz,
jak kaftan narządzony tak,
co go ten bohater nosił:
pachniał dziko świeży soból"
("Wolfram von Eschenbach, "Parsifal i Kondwiramura", 186, w: idem, "Parsifal", przeł. Andrzej Lam, Verum, Warszawa 1996, s. 152).

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz