czwartek, 20 lutego 2025

Park w Maciejowcu: rewitalizacja zamiast rezerwatu

https://www.petycjeonline.com/park_w_maciejowcu_rewitalizacja_zamiast_rezerwatu


Chromiec, 4.02.2025

Dyrektor

Regionalna Dyrekcja Ochrony Środowiska Wrocław

Dotyczy: planowanego rezerwatu „Dziki Wąwóz” w Maciejowcu (gm. Lubomierz, pow. lwówecki)

 

SPRZECIW

Szanowny Panie Dyrektorze!

Poniżej przedstawimy argumenty świadczące o tym, że złożony przez Lasy Państwowe wniosek o utworzenie rezerwatu „Dziki Wąwóz” w Maciejowcu posiada wady prawne i w razie przyjęcia odniósłby skutek przeciwny do zamierzonego.

Zaproponujemy również rozwiązanie alternatywne, korzystne dla wszystkich zainteresowanych stron, w tym lokalnej społeczności.

 

WADY WNIOSKU O UTWORZENIE REZERWATU

Zgodnie z Art. 13 Ustawy o Ochronie Przyrody „rezerwat przyrody obejmuje obszary zachowane w stanie naturalnym lub mało zmienionym, ekosystemy, ostoje i siedliska przyrodnicze, a także siedliska roślin, siedliska zwierząt i siedliska grzybów oraz twory i składniki przyrody nieożywionej, wyróżniające się szczególnymi wartościami przyrodniczymi, naukowymi, kulturowymi lub walorami krajobrazowymi”.

Tu tkwi zasadniczy błąd wniosku, bowiem na wnioskowanym obszarze nie mamy do czynienia z siedliskiem naturalnym, lecz z parkiem pałacowym – dziełem człowieka. W odróżnieniu od siedliska naturalnego, które istotnie potrzebuje ochrony, park wymaga opieki – stałej pielęgnacji i troski. Utworzenie rezerwatu oznaczałoby śmierć parku, ostateczną degradację resztek zachowanej architektury i zgon pomnikowych drzew. Tymczasem nie mówimy o zwykłym parku.

Według „Słownika Geografii Turystycznej Sudetów” t. 2 Pogórze Izerskie Maciejowiecki Park [Matzdorfer Park] to „najcenniejszy i najpiękniejszy park w regionie”. Powstał w latach 1834-1838, równolegle z budową pałacu, jako pierwsze wielkie dzieło słynnego projektanta ogrodów Eduarda Petzolda, który uczył się u samego księcia von Pückler-Muskaua i częściowo wzorował park w Maciejowcu na najsłynniejszym parku krajobrazowym naszej części Europy – Parku Mużakowskim. Jednak, jak sam pisał, wszystko właściwie było już gotowe: 

Miejsce, gdzie zbudowano pałac, było wcześniej otoczonym murem sadem. Przed pałacem, od południa, teren opada łagodnie i przechodzi w pięknie ukształtowany plan środkowy, pejzaż zamyka grzbiet Gór Olbrzymich w całej swej rozciągłości, od Czarnej Kopy i Śnieżki po Smreka – wraz z przedgórzem. Cały ten obszar przesłaniała aleja lipowa biegnąca wzdłuż zewnętrznej strony muru ogrodu. Ponieważ dystans do podnóża wysokich gór wynosi stąd około czterech mil, nie są one przed oczami nazbyt blisko, lecz właśnie dlatego robią niesamowite wrażenie. Ku wschodowi ma się również pięknie ukształtowaną dolinę, zamkniętą przez Sokoliki koło Karpnik i dalej przez ciągnące się ku Kamiennej Górze pasmo górskie z Fryzyjskimi Skałami. Ku północnej stronie schodzą się pięknymi liniami nakreślone góry masywu Okola, a wspaniałą panoramę wieńczy bazaltowy stożek Ostrzycy przy Proboszczowie. Gdy podążymy wznoszącą się nieco obwodnicą z pałacu na północny wschód, przekonamy  się, że plateau założenia opada wnet stromo, ma się teraz pod sobą romantyczną dolinę Bobru z uroczą wstęgą rzeki, sympatycznymi wioskami i naprzeciw nich porosłymi gęstym lasem wzniesieniami – materiał krajobrazowy tak szczęśliwie zintegrowany, że trudno o taki drugi.   (…) Położony ku zachodowi podwórzec dworski pokryty został nasadzeniami, a dalsze partie wielkiego naturalnego parku, mianowicie położony ku południowemu wschodowi zalesiony jar wzniesienia zwanego Harte [Twardzizna] z urokliwymi skałkami, zostały udostępnione poprzez poprowadzenie stosownie wytyczonych ścieżek, którym to sposobem osiągnięto integrację całości założenia.    

Po kilku zmianach właścicielskich w 1913 roku pałac wraz z parkiem zakupiła Emma Paulina von Kramsta, z domu Scheibler, córka słynnego magnata tekstylnego, „króla Łodzi” Karola Wilhelma Scheiblera (pierwowzoru postaci Hermana Bucholca w Ziemi obiecanej Władysława Reymonta), dziedziczka fortuny górniczej von Kramstów. Nakładem kilkuset tysięcy marek rozbudowała i unowocześniła pałac i powiększyła park o 20 hektarów. Najprawdopodobniej to ona wzniosła Mauzoleum po śmierci swej córki Anny Alice Heleny Eleonory w 1918 roku i to ona pochowała tam – nim sama zmarła kilka miesięcy później – ukochaną wnuczkę Renatę, żonę Rudolfa-Christopha von Gersdorffa, oficera Abwehry, urodzonego w Lubiniu, człowieka, który jako pierwszy badał groby w Katyniu i dostarczył zapalniki do zamachu 20 lipca 1944 roku.  

W samym Parku (czytamy w SGTS) „niektóre ścieżki poprowadzono po kamiennych stopniach, częściowo zachowanych. W parku znajdowało się sporo budynków ogrodowych, m.in. dom ogrodnika, altana z mchu, altana z kory, punkty widokowe, a część skałek i ścieżek nosiła własne nazwy, często romantycznie brzmiące”.    

„W parku doliczono się 59 gatunków drzew i ok. 20 gatunków krzewów, w tym egzotycznych. (…) Wiele drzew w parku osiągnęło wymiary pomnikowe. Park jest stosunkowo dobrze zachowany i ma czytelny układ przestrzenny” (SGTS, 2003).  

Utworzenie rezerwatu oznaczałoby zaprzepaszczenie wszystkiego powyższego – żarłoczna już dzisiaj młodzież klonowo-jesionowa zagłuszyłaby czcigodnych starców, odbierając im światło, wodę i sole mineralne, zanikłyby resztki ścieżek i kamiennych ławek, a egzotyczne rośliny, przywykłe do parkowej swobody, zmarniałyby pod naporem chwastów. Mauzoleum wystawione przez Emmę von Kramsta, do którego rezerwat uniemożliwiłby dostęp – dzieło wybitnego berlińskiego rzeźbiarza i architekta Hansa Dammanna z 1918 roku – uległoby ostatecznej ruinie. Wielkie dziedzictwo historii i kultury zostałoby zniszczone w imię najlepszych intencji, w ramach „ochrony biernej ścisłej”.      

 

PROPOZYCJA ROZWIĄZANIA ALTERNATYWNEGO  

Zamiast powolnej śmierci proponujemy życie – rewitalizację Maciejowieckiego Parku w maksymalnym możliwym zasięgu (łącznie z dwiema dużymi łąkami nieobjętymi projektem rezerwatu i Dzikim Wąwozem) i przekształcenie go w publiczny użytek ekologiczny, z demokratycznie wybraną Radą Parku jako organem nadzorczym, z aktywną opieką na bazie wolontariatu, programem rewitalizacyjnym, edukacyjnym, współpracą z naukowcami, artystami, badaczami, wymianą młodzieży, wymianą międzynarodową, programem gospodarczym itd. – w publiczny park, który będzie żył i cieszył się życiem.  

Postulujemy:   

- Zrekonstruowanie pierwotnego układu alejek parkowych i osi widokowych

- Wyremontowanie i odtworzenie punktów widokowych i kamiennych ławek

- Odnowienie Mauzoleum 

- Otoczenie aktywną opieką drzew pomnikowych i egzotycznych; przywrócenie historycznych nasadzeń

- Uruchomienie wszechstronnego program edukacyjno-kulturalnego we współpracy z przyrodnikami, historykami, architektami krajobrazu, artystami itd.

- Wszystko to i wiele więcej na zasadzie czynu społecznego – aktywnego współdziałania wszystkich zainteresowanych dobrobytem Maciejowieckiego Parku

- Pozyskanie środków krajowych i międzynarodowych celem przywrócenia Parkowi jego pierwotnej rangi jako „najcenniejszego i najpiękniejszego w regionie”

- Zapewnienie stałej opieki nad Parkiem i jego bieżącej administracji, tak by pozostawał miejscem żywym i dostępnym dla najszerszych mas społeczeństwa

- Powołanie społecznej Rady Parku, złożonej ze specjalistów i osób zaufania publicznego

- W imię wspólnych wartości uczynienie z Parku i Mauzoleum serca pojednania, łączącego ludzi z ludźmi i ludzi z Historią – dla przyszłości.      

 

PODSUMOWANIE

Park w Maciejowcu nie wymaga ochrony rezerwatowej – ta byłaby przeciwskuteczna – lecz aktywnej i troskliwej opieki. Jesteśmy to winni ludziom, którzy na przestrzeni dziejów byli z nim związani, samej parkowej roślinności, a także lokalnej społeczności – szeroko pojętej - tej dawnej, tej dzisiejszej i tej przyszłej. Wspólna praca w Parku może stać się wartościowym eksperymentem społecznym, integrującym różne grupy i warstwy, a być może także pokaże możliwą drogę wyjścia z impasu, w jakim znajdują się dziesiątki podobnych parków pałacowych na Dolnym Śląsku.  

Niniejszym wnosimy o odrzucenie wniosku Nadleśnictwa Lwówek Śląski o utworzenie rezerwatu przyrody „Dziki Wąwóz” w Maciejowcu i jednocześnie wzywamy do podjęcia rozmów na temat powyższych postulatów.  

z wyrazami szacunku,  

Marcin Wawrzyńczak (tłumacz, wydawca) – Chromiec

Tomasz Maciczak (adwokat, pszczelarz, działacz na rzecz wsi) – Dębowy Gaj

Petzold_Maciejowiec_Preller_Die_Landschafts-Gärtnerei_1.png

Park_Maciejowiec_mapa_Patschovsky_polskie_napisy.jpg

1900_mauzoleum_budowa_Maciejowiec_1.jpg09_10_24_Maciejowiec_Matzdorf_Mausoleum_3.jpgZał._3_Mapaz_zaznaczonymi_granicami_proponowanego_rezerwatu_przyrody_i_otuliny-1_.jpg

 

ławeczka_4.jpg

 

Chromiec, 4.02.2025


Direktor

Regionalna Dyrekcja Ochrony Środowiska (Regionaldirektion für Umweltschutz) Wrocław

Betrifft: Geplantes Naturschutzgebiet „Dziki Wąwóz“ in Maciejowiec (Gemeinde Lubomierz, Kreis Lwówek Śląski)

ENTWURF

Sehr geehrte Damen und Herren
im Folgenden werden wir Argumente vorbringen, die zeigen, dass der von den Staatsforsten eingereichte Antrag auf Einrichtung eines Reservats „Dziki Wąwóz“ in Maciejowiec rechtlich fehlerhaft ist und im Falle seiner Annahme kontraproduktiv wäre.

Wir schlagen eine alternative Lösung vor, die die Menschen vor Ort mit einbezieht und die allen Beteiligten zugute kommt.

MÄNGEL DES VORSCHLAGS ZUR EINRICHTUNG EINES RESERVATS
Gemäß Artikel 13 des Naturschutzgesetzes umfasst ein Naturschutzgebiet „Gebiete, die in ihrem natürlichen oder wenig veränderten Zustand erhalten werden, Ökosysteme, Schutzgebiete und natürliche Lebensräume sowie Lebensräume von Pflanzen, Tieren und Pilzen sowie Gebilde und Bestandteile der unbelebten Natur, die sich durch besondere natürliche, wissenschaftliche, kulturelle oder landschaftliche Werte auszeichnen“.
Hierin liegt der grundlegende Fehler des Antrags, denn bei dem beantragten Gebiet handelt es sich nicht um einen natürlichen Lebensraum, sondern um einen von Menschenhand geschaffenen Schlosspark. Anders als ein natürlicher Lebensraum, der in der Tat schutzbedürftig ist, bedarf ein Park der ständigen Wartung und Pflege. Die Einrichtung eines Naturschutzgebietes würde den Tod des Parks, die Zerstörung der erhaltenen Architektur und das Absterben der monumentalen Bäume bedeuten. Außerdem handelt es sich nicht um einen gewöhnlichen Park.
Laut dem „„Słownik Geografii Turystycznej Sudetów“ SGTS (Lexikon der touristischen Geographie der Sudeten), Band 2 des Isergebirges, ist der Matzdorfer (Maciejowiecki) -Park „der wertvollste und schönste Park der Region“. Er entstand zwischen 1834 und 1838, zeitgleich mit dem Bau des Schlosses, als erstes großes Werk des berühmten Gartenarchitekten Eduard Petzold, der selbst bei Fürst von Pückler-Muskau studierte und den Park in Matzdorf teilweise nach dem Vorbild des berühmtesten Landschaftsparks in unserem Teil Europas, dem Muskauer Park, gestaltete. Allerdings war, wie er selbst schrieb, eigentlich alles schon vorhanden:

„Der Ort, wo das Schloss gebaut wurde, war damals ein mit einer Mauer umgebener Obstgarten. Vor dem Schlosse, auf der Südseite, senkt sich sanft das Terrain und geht in den schön gruppierten Mittelgrund über, den Schluss des Landschaftsbildes macht der Kamm des Riesengebirges mit seiner ganzen Ausdehnung, von der Schwarzen Koppe und der Schneekoppe bis zur Tafelfichte – mit seinen Vorbergen. Die gesamte Partie wurde durch einer Lindenallee, welche sich an der Außenseite der Gartenmauer hinzog, verdeckt. Da die Entfernung zum Fuß des Hochgebirges von hier aus etwa vier Meilen beträgt, so ist dasselbe dem Auge nicht zu nahe gerückt, macht aber gerade deshalb einen mächtigen Eindruck. Nach Osten hat man ebenfalls ein schön gruppiertes Tal, welches von den Falkenbergen (Sokolik) bei Fischbach (Karpniki) und weiter durch den Gebirgszug nach Landeshut (Kammiena Góra) mit den Friesensteinen (Fryzyjskimi Skałami) begrenzt wird. Im Nordosten schließen sich die in schönen Linien gezeichneten Berge der hohen Golie (Okole) an, und den Schluss des großartigen Rundgemäldes bildet im Norden der Basaltkegel des Spitzberges (Ostrzyca) von Probsthain (Proboszczów). Verfolgt man den etwas ansteigenden Umfahrungsweg vom Schloss nach Nordosten, so fällt das Hochplateau der Anlage bald steil ab, man hat nun unter sich das romantische Bobertal (Bobr) mit der schönen Wasserzeichung des Flusses; gruppiert von freundlichen Dörfern und den gegenüber reichbewaldete Berge - ein landschaftliches Material, wie es sich wohl selten so glücklich vereint wieder finden dürfte. (...) Der nach Westen gelegene Gutshof wurde durch Pflanzungen gedeckt und die weiteren Partien des grossen Naturparks, namentlich auch der nach Südosten gelegene bewaldete Grund der „Harte“ (Twardzizna) mit seinen schönen Felspartien, durch gut geführte Wege zugänglich gemacht und auf solche Weise eine einheitliche Verbindung des Ganzen hergestellt.“
Nach mehreren Besitzerwechseln wurde das Schloss mit seinem Park 1913 von Emma Paulina von Kramsta, geborene Scheibler, Tochter des berühmten Textilmagnaten und „Königs von Lodz“ Karol Wilhelm Scheibler (dem Prototyp der Figur Herman Bucholtz in Das gelobte Land von Władysław Reymont), Erbin des Bergbauvermögens von Kramsta, erworben. Mit einem Kostenaufwand von mehreren hunderttausend Mark erweiterte und modernisierte sie das Schloss und vergrößerte den Park um 20 Hektar. Höchstwahrscheinlich war sie es, die das Mausoleum nach dem Tod ihrer Tochter Anna Alice Helena Eleonora im Jahr 1918 errichtete, und sie war es, die dort - bevor sie selbst einige Monate später starb - ihre geliebte Enkelin Renata, die Frau des in Lüben (Lubin) geborenen Abwehroffiziers Rudolf-Christoph von Gersdorff, der als erster die Gräber in Katyn untersuchte und Sprengstoff und Zünder für das Attentat gegen Hitler vom 20. Juli 1944 lieferte, bestattete.

Im Park selbst (so die SGTS) „führten einige der Wege über Steinstufen, die teilweise erhalten sind. Im Park gab es eine ganze Reihe von Gartengebäuden, darunter ein Gärtnerhaus, eine Mooslaube, eine Rindenlaube, Aussichtspunkte, und einige der Felsen und Wege hatten eigene, oft romantisch klingende Namen.“

„Der Park zählte 59 Baumarten und etwa 20 Arten von Sträuchern, darunter auch exotische Arten. (...) Viele der Bäume im Park haben monumentale Ausmaße erreicht. Der Park ist relativ gut erhalten und hat eine klare räumliche Struktur.“ (SGTS, 2003).

Die Einrichtung eines Naturschutzgebietes würde all dies zunichte machen: Die wild aufgehenden Ahornbäume würde die altehrwürdigen Bäume verdrängen und ihnen Licht, Wasser und Mineralsalze entziehen, die Reste der Wege und Steinbänke würden verschwinden, und die exotischen Pflanzen, die an die Freiheit des Parks gewöhnt sind, würden unter dem Ansturm des Unkrauts verdorren. Das von Emma von Kramst errichtete Mausoleum, zu dem dann das Schutzgebiet den Zugang verwehren würde, ein Werk des bedeutenden Berliner Bildhauers und Architekten Hans Dammann aus dem Jahr 1918, wäre dem endgültigen Untergang geweiht. Ein großes historisches und kulturelles Erbe würde mit besten Absichten und unter „strengem Schutz“ zerstört.

VORSCHLAG FÜR EINE ALTERNATIVE LÖSUNG
Statt eines langsamen Todes schlagen wir Leben vor - die Wiederbelebung des Maciejowiecki-Parks im größtmöglichen Umfang (einschließlich der beiden großen Wiesen, die nicht in das Reservatsprojekt einbezogen sind, und der wilden Schlucht) und seine Umwandlung in eine öffentliche ökologische Nutzung, mit einem demokratisch gewählten Parkrat als Aufsichtsorgan, mit aktiver Pflege auf freiwilliger Basis, einem Revitalisierungsprogramm, einem Bildungsprogramm, Zusammenarbeit mit Wissenschaftlern, Künstlern, Forschern, Jugend- und internationalem Austausch, einem Wirtschaftsprogramm usw. - in einen öffentlichen Park, der mit Genuß erlebt werden kann.

Wir fordern:
- Rekonstruktion der ursprünglichen Gestaltung der Parkalleen und Sichtachsen
- Renovierung und Restaurierung von Aussichtspunkten und Steinbänken
- Restaurierung des Mausoleums
- Aktive Pflege der monumentalen und exotischen Bäume; Wiederherstellung der historischen Bepflanzung
- Durchführung eines umfassenden Bildungs- und Kulturprogramms in Zusammenarbeit mit Naturwissenschaftlern, Historikern, Landschaftsarchitekten, Künstlern usw.
- All dies und noch viel mehr auf der Grundlage eines sozialen Projektes - der aktiven Zusammenarbeit aller, die am Wohlergehen des Maciejowiecki-Parks interessiert sind
- Beschaffung von nationalen und internationalen Mitteln zur Wiederherstellung des Parks in seinem ursprünglichen Zustand als „der wertvollste und schönste der Region“.
- Sicherstellung der ständigen Pflege des Parks und seiner laufenden Verwaltung, damit er ein lebendiger und zugänglicher Ort für die breite Masse der Gesellschaft bleibt
- Einrichtung eines sozialen Parkrates, der sich aus Fachleuten und Personen des öffentlichen Vertrauens zusammensetzt
- Im Namen gemeinsamer Werte den Park und das Mausoleum zu einem Herzstück der Versöhnung machen, das Menschen mit Menschen und Menschen mit der Geschichte verbindet - für die Zukunft.

ZUSAMMENFASSUNG
Der Park in Maciejowiec muss nicht unter Schutz gestellt werden - das wäre kontraproduktiv -, sondern aktiv und fürsorglich gepflegt werden. Das sind wir den Menschen schuldig, die im Laufe der Geschichte mit dem Park verbunden waren, der Parkvegetation selbst und der lokalen Gemeinschaft - im weitesten Sinne - der Vergangenheit, der Gegenwart und der Zukunft. Die Zusammenarbeit im Park kann zu einem wertvollen sozialen Experiment werden, das verschiedene Gruppen und Schichten integriert und vielleicht einen möglichen Weg aus der Sackgasse aufzeigt, in der sich Dutzende ähnlicher Schlossparks in Niederschlesien befinden.

Wir fordern hiermit, dass der Antrag des Forstbezirks Lwówek Śląski auf Einrichtung eines Naturschutzgebietes „Dziki Wąwóz“ in Maciejowiec abgelehnt wird, und rufen gleichzeitig zur Diskussion über die oben genannten Forderungen auf.

Mit freundlichen Grüßen,

Marcin Wawrzyńczak (Übersetzer, Verleger) - Chromiec
Tomasz Maciczak (Rechtsanwalt, Imker, Aktivist für den ländlichen Raum) - Dębowy Gaj

 

wtorek, 24 marca 2020

Podróżnicy w Górach Olbrzymich

wtorek, 3 grudnia 2019

Michelsbaude 2: Premiera



Premiera i spotkanie autorskie:

20 grudnia 2019, godz. 17.00
Książnica Karkonoska, Jelenia Góra


To się dzieje naprawdę‼️

Spisał Marcin Wawrzyńczak (Mars Wawrzyn) https://www.facebook.com/MartinLaurentis

Materiały źródłowe przełożyć pomogli Jowita Selewska https://www.facebook.com/jowita.selewska i Piotr Łojek https://www.facebook.com/polcud.

Korektę wykonał Tomasz Płóciennik https://www.facebook.com/t.plociennik

Zaprojektował Jacek "Ponton" Jankowski https://www.facebook.com/yolaponton.


💥💥💥

Wewnątrz:
- nieznane dotąd relacje historyczne z Gór Izerskich, między innymi barwny opis noclegu w Michelsbaude z 1803, składające się na wszechstronny portret dawnego życia;
- rozwinięcie głównych wątków pierwszego tomu (John Quincy Adams, Gerhart Hauptmann, Will-Erich Peuckert);
- nowe odkrycia i hipotezy wiążące Michałową Budę z wiodącymi postaciami europejskiej kultury;
- szczegółowe omówienie nieporuszanych dotąd wątków literackich związanych z Michelsbaude, w tym niepublikowana korespondencja Gerharta Hauptmanna z Idą Orloff;
- obszerny wyciąg z akt archiwalnych Michelsbaude (1787-1905), w tym inwentarze i spisy wyposażenia;
- nieznane szerzej unikatowe grafiki Ericha Fuchsa przedstawiające życie codzienne w Górach Olbrzymich na początku XX wieku
- i wiele więcej.

format 125 x 176 mm
248 stron
oprawa twarda szyta
papier kredowy
na wyklejkach mapy z epoki

"Chociaż niebo było pogodne i nie padało, na północnym zachodzie w dolinie Izery siwiał opar, który wyglądało, że może gęstnieć. Ze względu na to, a także na fakt, że wezbrana po ulewie osiem dni temu Izera zerwała przeprawę ułożoną z drewnianych bali i że przekraczanie tej dzikiej rzeki byłoby w najwyższym stopniu trudne i niebezpieczne, porzuciliśmy plan wspięcia się na Bukovec i powrotu do Izerskiej Łąki przez Jizerkę i Smědavę, chociaż miałem wielką ochotę zbadać ten tak samotnie pośród granitów stojący bazaltowy stożek. Uradziliśmy jednak iść przez pobliski Granicznik, dopokąd jednego z synów leśniczego za przewodnika nająłem." (1792)

"Po prawej stronie zostawiamy niedalekie źródła Izery i wychodzimy na nieco rozleglejszą, trawiastą okolicę, która zwie się Łąką Izerską. Tutaj leży osada Izera, cała z drewna pobudowana. Jej mieszkańcy utrzymują się z pracy w lesie i częściowo z hodowli bydła. Odtąd nędzna drożyna biegnie wzdłuż Izery, która wyznacza tu granicę pomiędzy Czechami i Śląskiem. Ledwie zdążył człowiek odsapnąć na tym krótkim odcinku po trudach marszu i straszliwych widokach dzikiej natury, gdy na nowo zaczyna się sceneria godna dziewiczych ostępów Ameryki. Nieokiełznana rzeka przeciska się szumnie pomiędzy potężnymi głazami, które zagradzają jej drogę. Jest tu już całkiem szeroka, a ze względu na swą barwę przedstawia ciekawy widok; jej wody, być może ze względu na torfiasty grunt, są czerwonobrązowe, niczym piękne, przejrzyste piwo. Zbocza porasta świerkowy las, gdzie żywe drzewa sąsiadują z uschłymi, stojące z chylącymi się do upadku i całkiem zwalonymi, wszystko w straszliwym nieładzie, pień na pniu, mech na mchu. Tu i ówdzie drzewa obaliły się do rzeki, tamując jej nurt, sprawiając, że wścieka się i kipi. Gdy szliśmy przez to pustkowie, wisiało nad nim posępne, zawilgłe niebo; nadciągnęły chmury i przykryły wierzchołki gór. Wszędzie leżały jeszcze połacie śniegu; krótko mówiąc, wszystko sprzysięgło się, by krajobraz uczynić jeszcze bardziej ponurym." (1796)

"Odłożyłem tobołek pod stół, położyłem się obok i zacisnąłem powieki, pokazując, by zostawiono mnie w spokoju. Zadymiona izba nie przedstawiała najlepszego widoku. Młoda nerwowa dziewczyna trzymała odstręczające małe dziecko o spiczastej głowie i baranim wzroku, które kilkakrotnie mi pokazała. Szkaradny typ zdjął kapotę, rozciągnął się na przypiecku i zaczął chrapać. Zaraz potem do środka weszło czterech potężnych chłopów, którzy również mieli zamiar tu nocować. Byli to drwale z Karkonoszy, istni cyklopi. Porozumiewali się szorstką mową, gęsto przetykaną przekleństwami. Zamiast lampy zatknięte w specjalnym urządzeniu na środku izby paliły się długie świerkowe wióry. Dawało to bardzo specyficzne, upiorne oświetlenie, a cała scena miała w sobie coś przejmującego dreszczem."
(1803)


"W Górach Izerskich mieszkają ci umiejętni szklarze, których wspaniałe dzieła, w głębi lasu wykonywane, są widywane na królewskich stołach i zdobią buduary i gabinety Europy. Szkło, to urocze dziecko zrodzone ze związku ognia z krzemem, jest głównym środkiem komunikacji pomiędzy mieszkańcem góry i resztą świata. Pod względem przedsiębiorczości ten pierwszy nie musi obawiać się porównania z tym drugim. W którą stronę się nie obejrzeć, unosząca się nad ciemną piramidą świerków kolum¬na dymu sygnalizuje podróżnemu obecność pieca topniczego i huty szklanej. Z każdej strony słychać poszum tarcz szlifierskich, wprawianych w ruch przez uczynne nimfy bystrych górskich strumieni. Od wczesnego ranka długo w noc wre robota w domach jasno i wyraźnie odcinających się ze swymi lśniącymi dachami z gontu już to od zieleni łąki, już to od czerni lasu." (1845)

"Lasy są złe. Istoty, które w lesie mieszkają, są inne niż my. Nie są ani złe, ani dobre. Nie można ich jak ludzi osądzać. Są jak dzikie nasiona i jak zwierzęta, co w jamie w ziemi mieszkają. Ja jednak je kocham. Kocham ciszę rozciągającą się tam, gdzie kończą się ludzkie sadyby. Kocham torfowiska, z sadzawkami niby oczy wyglądające z okropnej głębiny. Kocham szum Izery pod wieczór – płomieniście czerwone łąki, srebrzysty błysk pokrytych gontem dachów. Kocham wszystko, co w ciszy napotykam, gdy się od świata człowieczego oddalę. Kocham głębokie rozpadliny, w których woda chlupocze, i nieskończone połacie górskich grzbietów. Kocham tę krainę, gdy wiosenne słońce rozświetla szklistą dal, i gdy z ciemnych chmur deszcz leje jak z cebra." (1927)

Jedyny taki portret Gór Izerskich i ich dawnych mieszkańców.

📖 🏃‍♀️🏃‍♂️🏃‍♀️🏃‍♂️🏃‍♀️🏃‍♂️

Do każdego egzemplarza zakładka gratis!

Pierwszych 100 egzemplarzy numerowanych i opieczętowanych.

Pierwszych 10 egzemplarzy numerowanych, opieczętowanych i sygnowanych.

Egzemplarz numer 1 wystawiony na aukcję charytatywną: https://charytatywni.allegro.pl/michelsbaude-2-michalowa-bu…

Wysyłka od 12 grudnia.
🎁🎁🎁

czwartek, 22 listopada 2018

Michelsbaude: Premiera książki



Premiera książki "Michelsbaude. Historia nieistniejącej izerskiej gospody"


Świetlica w Chromcu, 14.12.2018, godz. 18.00


Czym była Michelsbaude? Leśniczówką, chłopską chatą, gospodą, spelunką? Zapewne wszystkim po trochu. Jedno jest pewne - stojąca w urokliwym zakątku Gór Izerskich przez ponad sto lat witała gości podróżujących Starą Drogą Celną ze Szklarskiej Poręby do hut szkła na granicy czeskiej.

"Po krótkim postoju kontynuowałem wędrówkę wzdłuż Izery, przekroczyłem dwa małe strumienie: Kobyłę i Jagnięcy Potok , doszedłem do ciemnego, zacienionego lasu świerkowego i dotarłem szczęśliwie do samotnie stojącej Michelsbaude, którą z Wysokiego Grzbietu pokazywał mi Martin, szczególnie zachwalając ją na posiłek w porze obiadowej" - pisał anonimowy autor w monachijskim "Sontags-Blatt" w 1832.

"W Michelsbaude dostanie się tylko gorzałkę. Mieszkańcy z powodu samotnego trybu życia są małomówni i ponurzy" - relacjonował autor przewodnika Franz Hubler 70 lat później.

Górska buda na izerskim odludziu pobudzała wyobraźnię artystów - Gerhart Hauptmann nawiązał do niej w swoich dramatach "Dzwon zatopiony" (1896) i "A Pippa tańczy!" (1906) - a także sama przeżywała dramaty: narodzin i śmierci.

Latem 1800 przyszły prezydent USA John Quincy Adams kupił prawdopodobnie w Michelsbaude doskonały chleb, mleko i masło oraz "nienajgorszy" ser, co opisał w swoich "Listach o Śląsku".

Ponownie "odkryta" przez autora w 2018, Michelsbaude nadal inspiruje, a opowieść rozwija się w miarę, jak na jaw wychodzą kolejne szczegóły...

112 stron
format 128 x 176 mm
oprawa twarda szyta

Zebrał: Marcin Wawrzyńczak

Współpraca: Jowita Selewska, Ullrich Junker

Okładka: Arkadiusz Makowski www.makowski-arkadiusz.pl

Skład: Ponton Studio

Wsparcie merytoryczne: polska-org.pl

„Podziwiam tę książkę i jej autora, który z pustego miejsca na izerskim odludziu odczytał całą jego przeszłość – historię domostwa, które spełniwszy swą rolę w tutejszym życiu, gospodarce, a nawet w kulturze – zniknęło. Że nie bez śladu, dowodem jest ta książka”
- Henryk Waniek

"Kiedy czytam o Michelsbaude, na myśl przychodzą mi obrazy z jednego z moich ulubionych i jednocześnie najdziwniejszych filmów, jakie kiedykolwiek widziałem. "Szklane serce" Wernera Herzoga to dokładnie ten klimat. Widzę góry, tajemnicę, mrok i szkło rozpalone do temperatury lawy."

"Czytam i jestem pod wrażeniem. Mam nowe spojrzenie na Jelenie Łąki, które służbowo, ale też prywatnie, ze względu na ich piękno i tajemniczość, „zdeptałam” dziesiątki razy. Gratulacje dla Autorów opracowania!"
- Zyta Bałazy, Nadleśniczy Nadleśnictwa Szklarska Poręba (2006-2017)

- Igor Brejdygant - pisarz, scenarzysta, reżyser, autor m. in. powieści "Rysa" (2018)

"Magiczna opowieść o magicznym miejscu. Góry Izerskie nie będą już takie same".

- Jarosław Kamiński, autor m. in. powieści "Tylko Lola"