Wczorajsze spotkanie na Stacji Wolimierz było wejściem w czas mityczny, archetypowy. Zagęszczenie rzeczywistości powodowało spowolnienie czasu i sprawiało, że proste gesty i słowa urastały do rangi symboli, monumentów. Chłopiec imieniem Duszan krążący wokół nas na zielonym składaku był Merkurym wprawiającym w ruch orbity tego skondensowanego mikrowszechświata. I nic nie było przypadkowe...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz