sobota, 2 czerwca 2012

W Górach Kryształowych / In the Crystal Mountains...

Po nader wesołym wieczorze spędzonym z kolegą Marcinem C. obudziłem się całkiem rześki, tyle że w lesie i dziesięć kilometrów od domu... Nie powiem, miałem po drodze momentami (Leopoldsbaude!) lekkiego pietra - czułem, że gdybym tylko na to pozwolił, to duchy się pojawią - ale najbardziej dojmująca była myśl, że mógłbym spotkać jakiegoś CZŁOWIEKA... W nocy w lesie przestajemy bowiem być homo sapiens, a stajemy się homo instinctus, homo animalis... Nie spotkałem jednak nikogo poza samym sobą (nie licząc sprytnego Szczotka, który dołączył do mnie na Gaiku), a bladym świtem odpaliłem czołówkę i zanurzyłem się w strumienie...








Brak komentarzy:

Prześlij komentarz